Wreszcie zwycięstwo! Piłkarki opuściły strefę spadkową

29 paź 2018 |

Targana problemami finansowymi Arka Gdynia była kolejnym rywalem Ruchu Chorzów w PGNiG Superlidze. Walka toczyła się o 10. miejsce, pierwsze z bezpiecznych. Zespół z Trójmiasta wyprzedzał chorzowianki o jeden punkt. Początek należał do Arki. Po trzech rzutach Kingi Gutkowskiej prowadziła w hali MORiS 3:1. W Ruchu w pierwszych minutach najskuteczniejsza była Katarzyna Masłowska. To ona - a nie Klaudia Grabińska - rozpoczęła mecz na kole. W 7. minucie miała na koncie trzy bramki, a Ruch remisował 5:5. Za moment rzut karny Gutkowskiej obroniła Patrycja Chojnacka, a "Niebieskie" - po rzucie Magdaleny Drażyk - po raz pierwszy prowadziły (6:5). Wydawało się, że złapały już właściwy rytm i będą powiększać przewagę. Niestety w tym momencie przydarzył im się pierwszy przestój. Przez prawie 8 minut nie potrafiły pokonać Beaty Kowalczyk (7:8). Na szczęście na prawym skrzydle uaktywniła się Natalia Stokowiec. Jej bramki pozwoliły Ruchowi ponownie objąć minimalne prowadzenie (11:10). W końcówce chorzowianki znów się zablokowały. Nie wykorzystały dwóch okresów gry w przewadze. Trafiały jedynie po rzutach karnych egzekwowanych przez Viktorię Tyszczak. W efekcie po trzydziestu bardzo wyrównanych minutach mieliśmy remis 13:13. W I połowie trener Jarosław Knopik często rotował składem. Na boisku pojawiły się wszystkie zawodniczki (14). Dla porównania gdynianki rozegrały tę część praktycznie siódemką, dopiero w końcówce na boisku pojawiła się pierwsza zmienniczka. Przełom nastąpił na początku II połowy. W 35. minucie było 14:15, ale od tego momentu chorzowianki przejęły inicjatywę. Dwa ważne gole rzuciła Agnieszka Piotrkowska, kolejnego dołożyła Natalia Doktorczyk (17:15), a gdynianki straciły - po trzeciej dwuminutowej karze - jedną z najbardziej doświadczonych zawodniczek Katarzynę Kołodziejską. Na kwadrans przed końcem, po kolejnej  udanej akcji Doktorczyk ze skrzydła - zrobiło się 20:16. Cztery gole przewagi nieco uśpiły czujność podopiecznych Jarosława Knopika. Tyszczak nie wykorzystała karnego, Stokowiec nie skończyła dwóch akcji ze skrzydła i gdynianki doprowadziły do stanu 21:19. Na szczęście to było ich ostatnie słowo w tym spotkaniu. W 54. minucie "Niebieskie" odskoczyły na pięć goli, po bramce Stokowiec. Nie byłoby takiej różnicy bramkowej, gdyby nie kilka doskonałych interwencji Chojnackiej. Końcówka była nieco nerwowa, bo Arka znów ruszyła w pościg i zmniejszyła stratę do dwóch goli. Po syrenie zapanowała ulga i radość. Zwycięstwo, na które w Chorzowie czekano od 8 września, pozwoliło Ruchowi zamienić się miejscami z Arką i opuścić strefę spadkową. Przed naszym zespołem teraz dwa mecze wyjazdowe - w Elblągu ze Startem (3.11.) oraz w Kielcach z Koroną Handball (10.11.).

- To był mecz nie o trzy, lecz o sześć punktów. Tym bardziej cieszymy się ze zwycięstwa - mówił Jarosław Knopik, trener KPR Ruch. Jego zespół, po zaciętym i trudnym spotkaniu, okazał się lepszy od Arki Gdynia, pokonując ją 24:22.

Targana problemami finansowymi Arka Gdynia była kolejnym rywalem Ruchu Chorzów w PGNiG Superlidze. Walka toczyła się o 10. miejsce, pierwsze z bezpiecznych. Zespół z Trójmiasta wyprzedzał chorzowianki o jeden punkt.

Początek należał do Arki. Po trzech rzutach Kingi Gutkowskiej prowadziła w hali MORiS 3:1. W Ruchu w pierwszych minutach najskuteczniejsza była Katarzyna Masłowska. To ona - a nie Klaudia Grabińska - rozpoczęła mecz na kole. W 7. minucie miała na koncie trzy bramki, a Ruch remisował 5:5.

Za moment rzut karny Gutkowskiej obroniła Patrycja Chojnacka, a "Niebieskie" - po rzucie Magdaleny Drażyk - po raz pierwszy prowadziły (6:5). Wydawało się, że złapały już właściwy rytm i będą powiększać przewagę. Niestety w tym momencie przydarzył im się pierwszy przestój. Przez prawie 8 minut nie potrafiły pokonać Beaty Kowalczyk (7:8). Na szczęście na prawym skrzydle uaktywniła się Natalia Stokowiec. Jej bramki pozwoliły Ruchowi ponownie objąć minimalne prowadzenie (11:10).

W końcówce chorzowianki znów się zablokowały. Nie wykorzystały dwóch okresów gry w przewadze. Trafiały jedynie po rzutach karnych egzekwowanych przez Viktorię Tyszczak. W efekcie po trzydziestu bardzo wyrównanych minutach mieliśmy remis 13:13.

W I połowie trener Jarosław Knopik często rotował składem. Na boisku pojawiły się wszystkie zawodniczki (14). Dla porównania gdynianki rozegrały tę część praktycznie siódemką, dopiero w końcówce na boisku pojawiła się pierwsza zmienniczka.

Przełom nastąpił na początku II połowy. W 35. minucie było 14:15, ale od tego momentu chorzowianki przejęły inicjatywę. Dwa ważne gole rzuciła Agnieszka Piotrkowska, kolejnego dołożyła Natalia Doktorczyk (17:15), a gdynianki straciły - po trzeciej dwuminutowej karze - jedną z najbardziej doświadczonych zawodniczek Katarzynę Kołodziejską. Na kwadrans przed końcem, po kolejnej  udanej akcji Doktorczyk ze skrzydła - zrobiło się 20:16.

Cztery gole przewagi nieco uśpiły czujność podopiecznych Jarosława Knopika. Tyszczak nie wykorzystała karnego, Stokowiec nie skończyła dwóch akcji ze skrzydła i gdynianki doprowadziły do stanu 21:19. Na szczęście to było ich ostatnie słowo w tym spotkaniu. W 54. minucie "Niebieskie" odskoczyły na pięć goli, po bramce Stokowiec. Nie byłoby takiej różnicy bramkowej, gdyby nie kilka doskonałych interwencji Chojnackiej.

Końcówka była nieco nerwowa, bo Arka znów ruszyła w pościg i zmniejszyła stratę do dwóch goli. Po syrenie zapanowała ulga i radość. Zwycięstwo, na które w Chorzowie czekano od 8 września, pozwoliło Ruchowi zamienić się miejscami z Arką i opuścić strefę spadkową. Przed naszym zespołem teraz dwa mecze wyjazdowe - w Elblągu ze Startem (3.11.) oraz w Kielcach z Koroną Handball (10.11.).

- Mecz walki. Oba zespoły wiedziały, o co grają. Nie o trzy, a o sześć punktów. Cieszy zwycięstwo, bo to nie Jelenia Góra, lecz Arka Gdynia i Kościerzyna są naszym bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie. Te mecze będą najbardziej istotne. Nas w zupełności zadowoli na koniec sezonu 10. miejsce. Mamy nadzieję, że za nami będą właśnie Arka i Kościerzyna - podkreślił trener Ruchu Jarosław Knopik.


źródło: chorzowianin.pl

źródło: comtv.pl