Trenerzy po meczu Zagłębie Lubin - KPR Ruch Chorzów - KPR Ruch Chorzów
Trenerzy po meczu Zagłębie Lubin - KPR Ruch Chorzów
23 sty 2021
|
W meczu 12. serii PGNiG Superligi Kobiet "Niebieskie" postawiły się liderowi tabeli. Po niezłym spotkaniu uległy na wyjeździe Zagłębiu Lubin 29:36 (15:18). Poniżej prezentujemy pomeczowe wypowiedzi szkoleniowców obu ekip.
Bożena Karkut (trener Zagłębia):
- Przede wszystkim cieszą 3 punkty. To, że Ruch będzie walczył i to do końca, już wiedziałyśmy po tych dwóch meczach z Elblągiem i Koszalinem, w którym zdobył punkty. Wiadomo było, że przyjeżdża zespół, który do stracenia nie ma nic, a do zyskania dużo. My jako faworyt obowiązkowo musiałyśmy ten mecz wygrać.
- Mam tochę problemów zdrowotnych, kilka zawodniczek nie mogło wystąpić w tym meczu, ale nie usprawiedliwiam nas, jeżeli chodzi o końcowe 10 minut pierwszej połowy i początek drugiej. Dobrze zaczęłyśmy, trzeba było wykorzystać swoje szanse i kontynuować obronę którą grałyśmy. Wkradło się jednak rozluźnienie i stąd dość łatwe bramki Ruchu, zmniejszony wynik. Było wiadomo, że walka była bardziej ambitna. Do tego doszły kary dwuminutowe, ale paradoksalnie zagrałyśmy podczas tych kar - szczególnie w drugiej połowie - bardzo mądrze i skutecznie. Odskoczyłyśmy przeciwnikowi i końcówka była spokojniejsza
- Oprócz Moniki Maliczkiewicz muszę wyróżnić Karolinę Kochaniak, która asystowała, broniła, rzucała bramki. Naprawdę zagrała bardzo dobry mecz.
Marcin Księżyk (trener Ruchu)
- O to właśnie chodziło, tego wymagam od zawodniczek. Jeżeli w każdym meczu będziemy utrzymywać taką postawę jak w tym spotkaniu, szczególnie w obronie, to na pewno będziemy w stanie wygrać więcej meczów.
- Cieszy to, że dołączyły swoje bramki zawodniczki, które do tej pory grały mniej, czyli Klaudia Grabińska i Viktoria Tyszczak. To kolejne zawodniczki, które mogą nas wzmocnić. Im więcej zawodniczek będzie grało na równym poziomie, to my będziemy ten wyższy poziom prezentować. Tego oczekuję w najbliższych meczach. Nasze warunki fizyczne nie pozwalają nam być biernym. Musimy być bardzo aktywni w obronie, mocno walczyć i szukać rozwiązań w ataku szybkim, bo jednak atak pozycyjny sprawia nam wiele problemów. Jeżeli będziemy grać tak jak dziś, to jestem spokojny o utrzymanie.
- Bramki Viktorii Tyszczak były jedynymi rzuconymi z drugiej linii, z 10. metra, z dalszej odległości. Tego w piłce ręcznej zawsze najbardziej wymaga się od rozgrywających, choć pozostałe zawodniczki - z warunkami fizycznymi zdecydowanie słabszymi, np. Marcelina Polańska i Ola Jaroszewska - pokazały, że także potrafią zdobywać bramki sprzed obrony.
Fot. Biuro Prasowe Zagłębia Lubin