Rollercoaster w Chorzowie. Ruch wygrał po rzutach karnych

1 kwi 2019 |

Dwa tygodnie temu KPR Ruch Chorzów wygrał z UKS PCM Kościerzyna na wyjeździe 25:23, powiększając przewagę nad nim przewagę do dziewięciu punktów. Los sprawił, że z zespołem z Kaszub przyszło mu się zmierzyć także na inaugurację fazy play-out (o miejsca 7-11).

"Niebieskie" najpierw goniły wynik, potem prowadziły Z UKS PCM Kościerzyna czterema bramkami, by wypuścić przewagę z rąk. Decydowały rzuty karne, w których chorzowianki zachowały zimną krew. Bramkę na wagę zwycięstwa rzuciła Katarzyna Masłowska. - Teraz chcemy wygrać wszystko do końca - zapowiedziała piłkarka Ruchu.

Dwa tygodnie temu KPR Ruch Chorzów wygrał z UKS PCM Kościerzyna na wyjeździe 25:23, powiększając przewagę nad nim przewagę do dziewięciu punktów. Los sprawił, że z zespołem z Kaszub przyszło mu się zmierzyć także na inaugurację fazy play-out (o miejsca 7-11).

W pierwszych minutach wynik oscylował wokół remisu, a dla Ruchu bramki rzucała tylko i wyłącznie Klaudia Grabińska (dwa trafienia z koła i rzut karny). Przy stanie 3:3 chorzowianki zmarnowały znakomite okazje do odskoczenia rywalkom - Żaneta Lipok przegrała pojedynek z 7 metrów z Agnieszką Kordunowską-Lupą, a za moment Marcelina Polańska nie wykorzystała sytuacji sam na sam.

Rywalki zaś - napędzane dobrymi interwencjami swoich bramkarek - objęły prowadzenie 5:3, po rzutach Karoliny Wicik i Aleksandry Dorsz.

Przed chorzowską publiką debiutowała Iwona Niedźwiedź. Kibice byli ciekawi, co zaprezentuje doświadczona rozgrywająca. Na początku meczu kilka razy wypracowała koleżankom z drużyny pozycje rzutowe, później sama próbowała wpisać się na listę strzelczyń, ale raz "ostemplowała" słupek, a później górą była bramkarka z Kościerzyny. Po kilkunastu minutach Niedźwiedź zastąpiła Agnieszka Piotrkowska.

"Niebieskie" nie potrafiły zniwelować straty do ekipy z Kaszub - rzucały bramkę, by za moment ją stracić. UKS PCM prowadził więc 6:4, 8:6, a w 20. minucie 10:8. Ruch raził nieskutecznością, w końcu jednak - po karnym Katarzyny Masłowskiej i golu rozkręcającej się Magdaleny Drażyk (pięć bramek w tej odsłonie) - mieliśmy remis 10:10.

Niestety od tego momentu na boisku znów lepsze wrażenie sprawiały przyjezdne. Gabriela Haric robiła, co chciała z coraz bardziej nieszczelną obroną Ruchu. Po jej rzucie UKS PCM objął prowadzenie 15:12. Na 10 sekund przed końcem tej części trafiła Agnieszka Piotrkowska, ale… chorzowianki kompletnie pokpiły sprawę w obronie. Pozostawiły bez opieki Aleksandrę Dorsz, która niemal równo z syreną po raz 16. umieściła piłkę w bramce Ruchu. Nie takiej gry "Niebieskich" spodziewali się kibice.

Na szczęście po przerwie zespół Krzysztofa Przybylskiego wreszcie złapał odpowiedni rytm. Po rzucie karnym Masłowskiej przegrywał już tylko 16:17, później pierwszą bramkę w barwach Ruchu zdobyła Niedźwiedź, a w 40. minucie "Masło" - ponownie wykorzystując "siódemkę" - doprowadziła do stanu 18:18.

Kibice poderwali się do dopingu. W 41. minucie Polańska odzyskała dla Ruchu prowadzenie, a następnie Masłowska podwyższyła na 20:18. Chorzowianki poszły za ciosem i po kolejnej dobrej akcji Polańskiej było 24:20 (50. minuta). Dobrą zmianę dała Wiktoria Bednarek -  przy stanie 24:21 obroniła rzut karny egzekwowany przez Alicję Pękalę.

Zanosiło się na spokojną wygraną, ale chorzowianki zafundowały sobie - i kibicom - horror. Na pięć minut przed końcem prowadziły 27:23, ale później do głosu doszła Kościerzyna (trzy gole z rzędu). Bramka Grabińskiej dała "Niebieskim" spokój tylko na kilka sekund. Dosłownie, bo rywalki szybko decydowały się na rzuty z drugiej linii - najczęściej trafiając. A na 20 sekund przed końcem Joanna Gędłek pokonała z karnego Patrycję Chojnacką. Mecz w regulaminowym czasie zakończył się remisem 28:28.

W tej sytuacji zgodnie z regulaminem Superligi rozgrywana jest seria rzutów karnych. Chorzowianki tylko raz w historii miały okazję przystąpić do tej próby nerwów - na początku sezonu 2017/18 przegrały u siebie po karnych z KPR-em Jelenia Góra.

Tym razem zachowały zimną krew, mimo że początek był niepomyślny. W drugiej serii pomyliła się Magdalena Drażyk, ale potem z 7 metrów bramki nie zdobyły Pękala i Natalia Fesdorf. Chorzowianki nie wypuściły szansy z rąk, a kropkę nad "i" postawiła Masłowska. Ruch zdobył dwa punkty, Kościerzyna - jeden. Tym samym przewaga "Niebieskich" nad ostatnią drużyną tabeli wzrosła do dziesięciu punktów. A do dziewiątego KPR-u Jelenia Góra tracą jedno "oczko".

- Nie patrzymy już za siebie, tylko do góry. Teraz chcemy wygrać wszystko do końca! - zapowiedziała Katarzyna Masłowska.

W następnej kolejce chorzowianki pauzują. 13 kwietnia (godz. 17) podejmą Piotrcovię.


źródło: chorzowianin.pl