Kim Rasmussen i Marcin Księżyk o meczu KPR Ruch - MKS Perła

31 sty 2021 |

Przeczytaj, jak trenerzy Ruchu i Perły skomentowali sobotnie spotkanie w Chorzowie.

KPR Ruch Chorzów przegrał z MKS Perłą Lublin 24:33 (13:16) w meczu 13. serii PGNiG Superligi Kobiet. Oto pomeczowe wypowiedzi szkoleniowców obu ekip.

Kim Rasmussen (trener Perły):
- Myślę, że od początku kontrolowaliśmy ten mecz. Graliśmy bardzo dobrze w ofensywie, stworzyliśmy 22 sytuacje dla naszych skrzydłowych. To oznacza, że dobrze poruszaliśmy się w ataku. Obecnie gramy bardzo dużo meczów. Zawsze gdy wygrywamy, jesteśmy szczęśliwi. Kilka rzeczy było w tym meczu dobrych, kilka innych musimy poprawić, ale koniec końców mamy trzy punkty i nie ma żadnych kontuzji.

- Za kilka dni gramy kolejny ważny mecz (z Zagłębiem Lubin, 2 lutego - przyp. red.), nie ma czasu na odpoczynek, ale zawsze mecz jest lepszy niż trening. Myślę, że każda zawodniczka uprawia piłkę ręczną po to, by rozgrywać mecze. Na tym się skupiamy. Zawodniczki, jak na te okoliczności, zachowują świeżość, są w dobrej formie, czujemy się dobrze. Po długiej przerwie spowodowanej koronawirusem, bez żadnych spotkań, cieszymy się teraz z tych wszystkich meczów.

Marcin Księżyk (trener Ruchu)
- Czy to nieudany początek (1:6 - przyp. red.) zaważył na końcowym wyniku? Myślę, że na pewno początki są bardzo ważne. Ma to duży wpływ na kolejne minuty. Jeżeli się wychodzi z prowadzeniem, to jest to zdecydowanie łatwiej, niż wtedy, gdy trzeba ten wynik gonić.

- Później odrabialiśmy stratę, ale nasze zawodniczki mają na tyle mało doświadczenia, że nie potrafią w odpowiednim momencie zwolnić, zagrać do pewnej. Zwłaszcza w tej akcji, która była szansą na złapanie kontaktu (przy stanie 13:15 - przyp. red.). Niestety tej bramki nie rzucamy, za chwilę mamy trzy w plecy i wszystko zaczyna się od nowa. Z taką drużyną jak Lublin trzeba wszystkie dogodne sytuacje wykorzystywać, bo w innym wypadku ta drużyna karci nas szybkimi atakami. Tak wyglądała ta końcówka.

- Mieliśmy sporo rzutów w słupki i poprzeczki. Dojście do pozycji to jest zespołowa część gry, później jednak samo wykończenie akcji zależy już tylko od zawodniczki. Kładę na to duży nacisk na treningach, ale na meczu to już zawodniczka podejmuje decyzję.