Katarzyna Masłowska: Ciężko się odnaleźć w obecnej sytuacji, ale wierzę, że sobie poradzimy

3 kwi 2020 |

Z kapitan KPR Ruch Chorzów Katarzyną Masłowską rozmawiamy o minionym sezonie, treningach i życiu w czasach pandemii, a także o przyszłości.

- 23 marca zapadła decyzja o zakończeniu rozgrywek w PGNiG Superlidze Kobiet w związku z pandemią koronawirusa. Ruch został sklasyfikowany na ósmym miejscu, ale nie spadnie z elity. Jak oceniasz tę decyzję?

- Przede wszystkim chciałabym podkreślić, że najważniejsze jest zdrowie zawodniczek, kibiców, nas wszystkich. To powinno być teraz na pierwszym miejscu, a dopiero potem możemy się zastanawiać, czy jakaś decyzja była słuszna, czy nie. Cieszymy się jako zespół, że nadal będziemy mogły grać w najwyższej klasie rozgrywkowej. Wydaje mi się, że gdyby były spadki, to wtedy byłoby to niesprawiedliwe. Miałyśmy osiem punktów straty do Piotrcovii, osiem meczów do końca, w tym dwa z Piotrcovią. Do zdobycia były więc 24 punkty. Na pewno byłoby to dla nas ogromną karą, gdybyśmy spadły.

Podkreślę raz jeszcze: najważniejsze, żebyśmy wszyscy byli zdrowi. Życzę sobie, żebyśmy wkrótce mogli wrócić do codzienności, normalności. I znów robić to, co kochamy - grać w piłkę ręczną. Dla siebie i dla kibiców.

- Praktycznie z dnia na dzień zostałyście pozbawione możliwości wykonywania pracy. Pozostały treningi indywidualne. Jak sobie z tym radzisz?

- Popieramy akcję "Zostań w  domu", pozostają nam tylko i wyłącznie ćwiczenia w domu, ale nie jest to łatwe. Baza tych ćwiczeń też się wyczerpuje. W większości nie mamy dużych domów, w których mogłybyśmy korzystać z przestrzeni. Zazwyczaj są to mieszkania. Ciężko zrobić w nich coś więcej niż przysiady, pompki czy burpeesy. Wcześniej można było jeszcze pobiegać. Jednak ostatnie zaostrzenia przepisów spowodowały, że nie możemy już podtrzymywać swojej formy, biegając na świeżym powietrzu. Dla nas, sportowców, to problem. Gdzieś tę bazę tlenową musimy podtrzymywać. Jest ciężko, ale musimy dbać o formę. Gdybyśmy nie trenowały przez kilka miesięcy, a potem zaczęły okres przygotowawczy przed sezonem, to… nie byłoby co zbierać.

- Treningi i mecze pierwszej drużyny, treningi z zespołem juniorek Ruchu, praca w szkole - dotychczas na brak zajęć narzekać nie mogłaś. Nagle wszystko się zmieniło.

- Wychodziłam rano, wracałam wieczorem, cały dzień miałam zajęty. Teraz praktycznie wszystko mi odpadło. Rozpisuję treningi dziewczynom z drużyny juniorek, sama ćwiczę i… to wszystko.

- Porozmawiajmy o przyszłości - Twojej i drużyny.

- Związałam się z Ruchem umową na kolejny rok. Chciałabym też nadal prowadzić zespół juniorski. Co do Ruchu w przyszłym sezonie - ostatnio nie widujemy się, kontakt jest ograniczony, ale zastanawiamy się, jak to będzie. Zadajemy sobie pytania, kiedy i czy w ogóle zaczniemy ligę. Ciężko się odnaleźć w obecnej sytuacji, wierzę jednak, że sobie poradzimy i zaczniemy w lipcu normalnie trenować.

- Jaki Ruch chciałabyś zobaczyć w przyszłym sezonie Superligi?


- Chciałabym, żeby był to fajny zespół, mam nadzieję ze wzmocnieniami i żebyśmy wreszcie nie walczyły tylko o utrzymanie, tylko o coś więcej. Nie mówię o jakichś wyimaginowanych miejscach, ale o spokojnej, stabilnej pozycji w Superlidze. Liczę, że od lipca zaczniemy mocną pracę, by dobrze przygotować się do nowego sezonu.

- Wszystko wskazuje na to, że Superliga zostanie powiększona do dziewięciu drużyn. Ma bowiem dojść do barażu pomiędzy najlepszymi zespołami I ligi - z Kielc i Tczewa.

- To dobrze, bo dlaczego I liga miałaby stracić szansę awansu do Superligi? Myślę, że podejmując taką decyzję, działacze zniwelowali do minimum to, że ktoś będzie poszkodowany. Przyznam jednak, że lepszą opcją byłoby powiększenie Superligi do dziesięciu zespołów. Lepiej by się grało. Przy dziewięciu jedna ekipa zawsze będzie pauzować.

- Wiosną zwykle myślałaś już o sezonie letnim, czyli o piłce ręcznej plażowej.

- Nadal zamierzam grać na plaży. Uważam, że ten sport mnie rozwija, jest bardzo fajnym przygotowaniem do hali, która oczywiście zawsze będzie priorytetem. Nie jestem w stanie powiedzieć, jak będzie wyglądać ten sezon w plażówce. Miało być zgrupowanie kadry w marcu, później w czerwcu. Pierwszego nie było, drugiego na dziś też nie będzie. Pytanie, czy odbędą się planowane na lipiec eliminacje do mistrzostw Europy 2021. Miałyśmy zagrać w Gruzji. Słowa "wiem, że nic nie wiem" są najbardziej adekwatne do tej sytuacji.