Karolina Jasinowska: Musimy złapać swój rytm i bawić się piłką ręczną

16 sty 2022 |

Sobotnim mecz z Banikiem Most był dla Karoliny Jasinowskiej pierwszym występem przed chorzowską publicznością po trzymiesięcznej przerwie.

W połowie października 2021 r. nasza obrotowa złamała kość śródręcza w spotkaniu ze Zgodą Ruda Śląska. „Karla” powróciła na parkiet w poprzedni weekend  - w meczu MOL Ligi w Pilźnie. Następnie zagrała także w spotkaniu z UKS Dziewiątka Legnica (niespodziewanie przegranym przez Ruch), a teraz miała okazję zmierzyć się w hali MORiS z Banikiem Most.

- Z ręką wszystko jest już w jak najlepszym porządku. Nic nie boli. Może... poza naszymi wynikami na początku roku. Zwłaszcza ten mecz z Legnicą boli nas wszystkich - przyznaje Karolina Jasinowska.

W spotkaniu z Banikiem Most (30:39) Ruch nie zdołał sprawić niespodzianki, ale momentami grał z z mistrzem i liderem MOL Ligi jak równy z równym.

- Wiedziałyśmy, że to są mistrzynie MOL Ligi, wiadomo jednak także, że u siebie tanio skóry nie sprzedamy. Chyba piłkarki Banika bardziej się zmęczyły niż w pierwszym spotkaniu, jakieś plusy można by więc wyciągnąć. Wynik mógł być jednak trochę niższy - dodaje obrotowa KPR Ruch Chorzów.

W najbliższy weekend „Niebieskie” zagrają aż dwa mecze w MOL Lidze - w sobotę na wyjeździe z Zorą Ołomuniec, zaś w niedzielę u siebie z Hazeną Kynżvart. Karolina Jasinowska wierzy, że w końcu odniesiemy pierwszą wygraną w 2022 roku. A może i dwie.

- Zwycięstwa zawsze budują. Musimy mieć swoją grę, złapać taki rytm, żeby czuć się swobodnie. Żebyśmy to my bawiły się piłką ręczną, tak jak w sobotę bawił się Most - mówi na koniec najbardziej doświadczona zawodniczka Ruchu.