Katarzyna Wilczek: Zostawiłyśmy kawał serducha

27 wrz 2021 |

Z kapitan KPR Ruch Chorzów rozmawialiśmy po meczu ze Slovanem Duslo Sala.

Plan na weekend zakładał zdobycie 5 punktów, ale ostatecznie na koncie Ruchu są trzy „oczka” za zwycięstwo z Cracovią w I lidze (40:16). W niedzielę „Niebieskie” - w MOL Lidze - musiały uznać wyższość Slovana Duslo Sala (29:33). W ostatnim kwadransie opadły z sił.

- Mecz z Cracovią dał nam się we znaki, a dziewczyny z Sali bardzo szybko biegały. To była nasza bolączka, powrót do obrony był naszym najsłabszym punktem. Mimo wszystko szkoda, bo uważam, że miałyśmy ten mecz w rękach, a w końcówce go wypuściłyśmy. Jest nas mało, krótka ławka, tych sił troszeczkę zabrakło. Taki mecz i tak jest budujący, daje kopniaka do dalszej pracy, bo uważam, że zostawiłyśmy kawał serducha - podkreśliła Katarzyna Wilczek.

Między sobotnim a niedzielnym meczem „Niebieskie” miały niespełna 24 godziny na regenerację. Jak spożytkowały ten czas?

- Lekki spacer, rozchodzenie, dobre jedzenie, regeneracja, dużo snu i da się to zrobić. Myślę, że z weekendu na weekend będzie coraz lepiej i będziemy coraz bardziej do tego przyzwyczajone - dodała kapitan „Niebieskich”.

W I lidze Ruch jest liderem, w MOL Lidze na razie czeka na pierwsze zwycięstwo.

- Mamy poczucie straconych punktów w lidze czesko-słowackiej. Boli zwłaszcza mecz z Zorą Ołomuniec (29:29 - przyp. red.), powinnyśmy go wygrać, ale dziewczyny wyszarpały nam punkt. Na razie to początek sezonu, nasz priorytet to awans do Superligi, ale wiadomo, że każdy mecz - także w MOL Lidze - chcemy wygrywać - przyznała Katarzyna Wilczek.