Trenerzy po meczu KPR Ruch - KPR Gminy Kobierzyce - KPR Ruch Chorzów
Trenerzy po meczu KPR Ruch - KPR Gminy Kobierzyce
4 січ. 2020
|
KPR Ruch Chorzów uległ KPR-owi Gminy Kobierzyce 23:26 (12:14) w spotkaniu 11. serii PGNiG Superligi Kobiet.
Edyta Majdzińska (trener KPR-u Gminy Kobierzyce)
- Nasi kibice stworzyli tak fajną atmosferę, że czuliśmy się naprawdę jak w domu. To było dla nas bardzo ważne, bo mecz był dla nas bardzo trudny. Zrobiłyśmy w drugiej połowie kilka fajnych kontrataków, to pozwoliło nam odskoczyć na kilka bramek. Kindze Jakubowskiej na szczęście nic się nie stało, obejrzał ją nasz fizjoterapeuta, było to mocne zbicie, więc spokojnie. Kinga jest naszą liderką, ale wszystkie pozostałe dziewczyny też grają świetnie.
Michał Boczek (trener Ruchu)
- Mieliśmy sytuacje na remis, na jedną do przodu, mogliśmy wyjść na prowadzenie, ale zawsze czegoś brakowało. Trochę błędów, trochę paliliśmy się… Doświadczone dziewczyny powinny zachować chłodną głowę. Nie potrafiliśmy zmniejszyć straty, a potem odskoczyć. W rezultacie poszło trzema. Teraz przed nami arcytrudny mecz z Lubinem. Zagłębie zajmuje drugie miejsce, ma aspiracje na mistrza Polski, będzie próbowało pokazać Lublinowi, że jeszcze jest w grze, a my musimy walczyć. Nie pojedziemy tam jako drużyna do bicia.
Edyta Majdzińska (trener KPR-u Gminy Kobierzyce)
- Nasi kibice stworzyli tak fajną atmosferę, że czuliśmy się naprawdę jak w domu. To było dla nas bardzo ważne, bo mecz był dla nas bardzo trudny. Zrobiłyśmy w drugiej połowie kilka fajnych kontrataków, to pozwoliło nam odskoczyć na kilka bramek. Kindze Jakubowskiej na szczęście nic się nie stało, obejrzał ją nasz fizjoterapeuta, było to mocne zbicie, więc spokojnie. Kinga jest naszą liderką, ale wszystkie pozostałe dziewczyny też grają świetnie.
Michał Boczek (trener Ruchu)
- Mieliśmy sytuacje na remis, na jedną do przodu, mogliśmy wyjść na prowadzenie, ale zawsze czegoś brakowało. Trochę błędów, trochę paliliśmy się… Doświadczone dziewczyny powinny zachować chłodną głowę. Nie potrafiliśmy zmniejszyć straty, a potem odskoczyć. W rezultacie poszło trzema. Teraz przed nami arcytrudny mecz z Lubinem. Zagłębie zajmuje drugie miejsce, ma aspiracje na mistrza Polski, będzie próbowało pokazać Lublinowi, że jeszcze jest w grze, a my musimy walczyć. Nie pojedziemy tam jako drużyna do bicia.