Drużyna z Kaszub od początku stawiała bardzo trudne warunki. O ile pierwsze minuty były walką "bramka za bramkę" (remis 5:5 w 6. minucie), to wkrótce odskoczyły na 2-3 trafienia. Po kwadransie różnica jeszcze się zwiększyła - było już 12:7 dla UKS PCM! Niebieskie popełniały zbyt wiele błędów w defensywie, pozwalając rywalkom się "wyszaleć". W 23. minucie Malwina Hartman trafiła na 16:8 i wydawało się, że mecz wymknął się spod kontroli. 

Na szczęście trener Jarosław Knopik w porę poprosił o czas i udzielił reprymendy swoim zawodniczkom. Zwarły szyki w obronie, a w ofensywie zaliczyły serię pięciu trafień z rzędu! Wszystko to sprawiło, że na przerwę chorzowianki schodziły w nie najlepszych nastrojach - przegrywały różnicą trzech trafień (13:16). Na szczęście po zmianie stron włączyły wyższy bieg i szybko odrobiły stratę. W 36. minucie na tablicy widniał remis 17:17. Dwie minuty później objął prowadzenie po celnym rzucie Katarzyny Masłowskiej. 

Od tej pory na boisku rządził Ruch. Zawodniczki wyciągnęły wnioski z nieudanej pierwszej połowy, a kluczem do zdominowania rywala okazały się skrzydła. Natalia Stokowiec w sumie rzuciła aż 11 bramek, Żaneta Lipok dorzuciła 8 kolejnych! W 45. minucie było 22:19 dla chorzowianek. UKS zdołał wprawdzie zniwelować stratę do jednego trafienia, ale był to jedynie chwilowy przestój.

W 56. minucie trener przyjezdnych poprosił jeszcze o czas, ale przewaga Ruchu była juz wystarczająco bezpieczna - wynosiła 5 trafie (28:23). Dystans ten udało się "dowieźć" do końcowej syreny - ostatecznie pokonaliśmy UKS PCM 30:25.

Niedzielny triumf poprawił sytuację w tabeli - nadal plasujemy się na 9. miejscu, ale przewagę nad zespołem z Kościerzyny zwiększyła się już do czterech punktów.

Kolejny mecz z udziałem naszej drużyny już w sobotę w Kobierzycach. Liczymy na przedłużenie passy!