Michalina Gryczewska: Dobrze, że się obudziłyśmy, ale końcówka nam nie wyszła

4 квіт. 2022 |

W meczu z Sokolem Pisek „Niebieskie” zniwelowały ogromną stratę, lecz ostatecznie przegrały 25:27. Trzy bramki drużynie z Czech rzuciła Michalina Gryczewska.

W sobotnim meczu z MTS Żory nasza rozgrywająca znalazła się poza meczową „16”. W niedzielę dostała szansę od trenera Jarosława Knopika i w drugiej połowie kilka razy zaprezentowała się z bardzo dobrej strony, pomagając w odrabianiu strat.

Początek meczu MOL Ligi z Sokolem Pisek był bowiem dla Ruchu niczym z koszmaru. W 17. minucie „Niebieskie” przegrywały 2:10. 

- Widać było, że jako zespół jesteśmy trochę zmęczone po wczorajszym meczu, bo jednak był on bardzo ważny. Trzeba było włożyć w niego wszystkie siły. Później jednak trener wziął czas i zaczęło to iść do góry. Dobrze, że się obudziłyśmy, bo jakby to poszło tak dalej, to nie wiadomo, co by się stało - uśmiechnęła się Michalina Gryczewska.

W drugiej połowie rozgrywająca Ruchu zdobyła trzy bramki - dwie po efektownych rzutach z dystansu i jedną ze skrzydła. Po tej trzeciej „Niebieskie” miały minimalną stratę (22:23 w 51. minucie), ale w ostatnich minutach górą były Czeszki.

- Niestety końcówka na nie wyszła. Po prostu zabrakło nam skuteczności, a także sił. Miałyśmy tylko 20 godzin odpoczynku, a w ciągu ostatniego miesiąca sporo meczów - dodała Michalina Gryczewska.

Najcięższy fragment sezonu Ruch ma już jednak za sobą.

- Na szczęście teraz zostały nam już tylko dwa mecze MOL Ligi, później zaś skupimy się na pierwszej lidze, żeby to wszystko dokończyć. Wiadomo, z jakim skutkiem - awansem! - podkreśliła na koniec nasza zawodniczka.