Magdalena Drażyk: Czuję się dobrze

7 жовт. 2017 |

- Kibice są naszym "ósmym zawodnikiem" - zaznacza rozgrywająca KPR.

Przed meczem z UKS PCM rozmawialiśmy z naszą rozgrywającą, Magdą Drażyk. Prezentujemy fragmenty wywiadu - całość w naszym magazynie klubowym, który będzie dostępny podczas niedzielnego  spotkania.


Za wami już cztery ligowe kolejki. Terminarz nie sprzyjał - zaledwie jeden mecz u siebie i aż trzy wyjazdy, w tym dwa bardzo wymagające: do Lublina i Elbląga. Taki początek pewnie dał wam w kość?
- Faktycznie terminarz nam nie sprzyjał, ponieważ mecze rozgrywane były  w bardzo krótkim czasie i wyjazdy były wymagające. Taki początek dał nam trochę w kość, aczkolwiek w czasie przerwy na zgrupowanie kadry narodowej miałyśmy tydzień aby odbudować swoje siły. Teraz skupiamy się na przygotowaniach do meczu z naszym kolejnym przeciwnikiem. 

W ostatnim spotkaniu przed przerwą reprezentacyjną zdobyłyście punkt w meczu z KPR Jelenia Góra. To punkt, który cieszy, czy raczej pozostawia niedosyt?
- W jakiś sposób cieszy, bo w końcu mamy punkt, jednak chyba bardziej pozostawia niedosyt. Gdybyśmy wykorzystały sytuacje rzutowe z samego początku meczu to wydaje mi się, że spotkanie potoczyłoby się całkowicie inaczej, na naszą korzyść. 

Pogoń, w którą rzuciłyście się w ostatnim kwadransie, zrobiła wrażenie. Pokazała, że macie spore rezerwy i potencjał do tego, by rozegrać znacznie lepsze mecze. Zgodzi się z tym?
- Zgodzę się, stać nas na to, żeby walczyć od początku meczu do końca. Dla mnie ważne było to, że mimo iż przegrywałyśmy w końcówce różnicą 5 trafień to potrafiliśmy  się wspiąć na wyżyny i wyrównać. 

(…)

Wejścia w sezon nie ułatwiły wam kwestie kadrowe. Agnieszka Piotrkowska, Renata Kajumowa i Joanna Rodak miały problemy z urazami, do tego przytrafiły się przeziębienia. Dziś wszystkie jesteście już w pełni sił?
- Faktycznie kilka dziewczyn borykało się z jakimiś drobnymi urazami bądź były przeziębione, jednak jesteśmy już w pełnym składzie i trener może na treningu wypróbować wszystkie warianty w ataku jak i w obronie.  

(…)

Trener Knopik wspominał po meczu z Jelenią Górą, że na własnym parkiecie wchodzicie na jakiś inny, wyższy poziom emocji adrenaliny i jesteście niezwykle waleczne. Co sprawia, że w Chorzowie dajecie z siebie dwieście procent normy?
- Zawsze się sama zastanawiałam nad tym jak to jest, że u siebie gramy inaczej, jesteśmy bardziej pobudzone i waleczne. Wydaje mi się, że po prostu u siebie czujemy się najpewniej, bo w końcu trenujemy codziennie na tej hali. Bardzo ważna rolę odgrywają również nasi kibice, którzy zawsze są naszym „ósmym zawodnikiem”, mocno nas dopingują i wspierają to bardzo nam pomaga i dodaje skrzydeł. 

Jak z twoim zdrowiem? Pod koniec minionych rozgrywek i podczas przygotowań do obecnych, narzekałaś na różne urazy. Sytuacja się ustabilizowała?
- Faktycznie w połowie tamtego sezonu i końcówce pewne urazy dawały mi się we znaki. W czasie okresu przygotowawczego do tego sezonu nie opuściłam ani jednego treningu, z czego bardzo się cieszę, ponieważ mogłam uczestniczyć w treningach na pełnych obrotach. Obecnie sytuacja jest ustabilizowana i czuję się bardzo dobrze.