Katarzyna Wilczek: Pozwoliłśmy wyrwać sobie zwycięstwo z ręki

20 вер. 2020 |

Kapitan „Niebieskich” Katarzyna Wilczek była niepocieszona po sobotnim meczu ze Startem Elbląg, przegranym 24:25.

KPR Ruch odrobił trzybramkową stratę z pierwszej połowy i w 47. minucie prowadził ze Startem 21:18. Zanosiło się na pierwsze zwycięstwo naszego zespołu w tym sezonie. Niestety w końcówce skuteczniejsze okazały się rywalki, które zgarnęły trzy punkty. Po sobotnim meczu rozmawialiśmy z kapitan Ruchu Katarzyną Wilczek.

- Pozwoliłyśmy wyrwać sobie to zwycięstwo z ręki. Prowadziłyśmy trzema bramkami i tak naprawdę uważam, że to błędy własne zniwelowały naszą przewagę. Oddawałyśmy piłki za darmo, walczyłyśmy w obronie, ale traciłyśmy bezsensowne piłki w ataku. Oczywiście nie mówię, że to wina ataku, bo mecz trwa 60 minut, a nie ostatnie 10. Jest to do poprawy i tyle.

- Dlaczego nie umiałyśmy utrzymać prowadzenia w końcówce? Szczerze mówiąc, nie wiem z czego to wynika. Mam wrażenie, że trochę się boimy wygrać, że możemy te trzy punkty wyrwać. Motorycznie jesteśmy przygotowane bardzo dobrze. Jesteśmy przygotowane, aby wybiegać nawet dwa mecze.

- Jedyny pozytyw, jaki mogę wyciągnąć, to fakt, że ten mecz wyglądał zupełnie inaczej jak spotkanie w Kobierzycach. Po Kobierzycach byłam załamana stylem, w jakim przegrałyśmy. Mecz ze Startem pokazał, że możemy walczyć z każdym i kobiecy handball jest nieobliczalny. Dyspozycja dnia, nastawienie do meczu - to może zdziałać cuda.

W następnej serii "Niebieskie" zagrają w Koszalinie z Młynami Stoisław (26.09.).