Katarzyna Masłowska po meczu z Jarosławiem: Jestem zła, ale się nie poddamy - KPR Ruch Chorzów
Katarzyna Masłowska po meczu z Jarosławiem: Jestem zła, ale się nie poddamy
17 лют. 2020
|
Było blisko, ale naszej drużynie znów nie udało się zdobyć punktów we własnej hali. W niedzielę Ruch uległ Eurobudowi JKS Jarosław 30:35 (16:15).
- Kary dwuminutowe decydowały o przebiegu meczu. Jak my dostawałyśmy karę, to Jarosław odskakiwał. Gdy Jarosław dostawał karę, to my goniłyśmy. Szłyśmy łeb w łeb, ale po ostatniej karze dla nas rywalki nam odjechały - tłumaczy Katarzyna Masłowska.
- Naszym założeniem było grać twardo w obronie. Jeśli grasz twardo w obronie, często skutkuje to karą dwuminutową. Jednak i w tym przypadku nie ma reguły. W Piotrkowie grałyśmy chyba przez trzy czwarte meczu w osłabieniu, a i tak wygrałyśmy - przypomina kapitan Ruchu.
"Niebieskie" kilka dni wcześniej grały mecz w Pucharze Polski (pokonały Start Elbląg i awansowały do półfinału). Czy w końcówce spotkania z Jarosławiem odczuwały zmęczenie?
- Powiem szczerze, że odczuwam te mecze w nogach. Wiadomo, w trakcie spotkania jest adrenalina i tego aż tak się nie czuje. Z drugiej strony, jak jest dość duże zmęczenie, to mózg nie pracuje tak jak pracować powinien. Czasem nie udaje się utrzymać tego stuprocentowego skupienia, gdzie te końcowe minuty są kluczowe i chodzi o to, by w tym momencie nie popełnić jakiegoś głupiego błędu. Nie jest to jednak dla nas usprawiedliwienie. Jesteśmy dobrze przygotowane do tych meczów - podkreśla Kasia Masłowska.
Ruch nadal traci trzy punkty do siódmej w tabeli Piotrcovii. Do końca sezonu pozostało 11 spotkań, "Niebieskie" broni nie składają.
- Po meczu z Jarosławiem jest mi bardzo przykro, jestem zła, targają mną naprawdę negatywne emocje, natomiast nie poddamy się, będziemy walczyć do końca sezonu i zdobywać - daj Panie Boże - punkty w kolejnych meczach - kończy kapitan Ruchu.
Już w piątek (21.02.) nasza drużyna zagra na wyjeździe, z KPR-em Gminy Kobierzyce, w 18. serii PGNiG Superligi Kobiet.