Karolina Jasinowska i Marcin Księżyk po meczu w Jarosławiu

12 лист. 2020 |

Było blisko, ale w decydujących momentach zabrakło spokojnej głowy - to wniosek po środowym spotkaniu „Niebieskich” w Jarosławiu.

KPR Ruch Chorzów uległ Eurobudowi JKS Jarosław 28:30 w zaległym meczu PGNiG Superligi Kobiet. Punktów nie zdobyliśmy, ale było to bez dwóch zdań najlepsze wyjazdowe spotkanie naszej drużyny w tym sezonie.

O komentarz po środowym meczu poprosiliśmy Karolinę Jasinowską (najskuteczniejszą w Ruchu, 9 bramek) oraz trenera Marcina Księżyka.

Karolina Jasinowska
- W decydującym momencie, przy stanie 21:21 (w 47. minucie - przyp. red.), zabrakło spokojniejszej głowy. Była nerwowość, zamiast spokoju w sobie. Nie wykorzystałyśmy tego, co miałyśmy, przytrafiła się jedna strata, potem druga i z 21:21 zrobiło się 23:21 dla Jarosławia.

- Czasami jest ciężko to opanować przy takich emocjach. Każda z nas chciała dołożyć cegiełkę do dobrego wyniku. Pech, że trafił się "ofens", potem złe zagranie w obronie, karny dla rywalek. Do tego pokarała nas zawodniczka, po której raczej się tego nie spodziewaliśmy. Byłyśmy przygotowane w obronie na Aleksandrę Zimny, Martynę Żukowską, Walentynę Nestsiaruk czy Sylwię Matuszczyk, a w decydujących momentach bramki rzucała nam ta zawodniczka, która weszła na boisko - Zuzanna Mikosz.

Marcin Księżyk
- Przed meczem liczyłem, że wygramy choćby jedną bramką. Początek był fajny w naszym wykonaniu, później zawirowania, do przerwy przegrywaliśmy czterema. Powiedzieliśmy sobie, co trzeba poprawić, żeby w drugiej połowie było lepiej.

- Okazuje się, że ciągle brakuje nam doświadczenia. Mamy grać mocno w obronie i za każdym razem wybiegać do szybkiego ataku. Ale kiedy obrona przeciwnika jest już ustawiona, trzeba umieć zatrzymać atak i zagrać dłużej. A my mamy dwa-trzy podania i rzut z nieprzygotowanej pozycji.

- Niestety nie zdarzyło nam się to po raz pierwszy. To samo było przecież w meczu z Elblągiem, w którym prowadziliśmy trzema bramkami i zaczęliśmy oddawać nieprzygotowane, szybkie rzuty. Musimy nad tym popracować. Przed meczem z Jarosławiem mieliśmy tylko trzy treningi i koncentrowałem się na obronie. Przez większą część meczu ona fajnie funkcjonowała - mieliśmy odciąć od podań Sylwię Matuszczyk i to się udawało, dziewczyny to realizowały. Teraz trzeba jeszcze poprawić atak.


W sobotę o godz. 17.00 „Niebieskie” rozpoczną drugą rundę rozgrywek PGNiG Superligi. W hali MORiS zagrają z KPR Gminy Kobierzyce.