Kaja Gryczewska: Potrzebowałyśmy tego przełamania

12 січ. 2021 |

- Cieszymy się z dwóch punktów z meczu z Koszalinem, a teraz naszym planem jest wygrana z Jarosławiem - podkreśla bramkarka Ruchu Chorzów Kaja Gryczewska.

Bramkarka "Niebieskich" była bohaterką niedzielnego meczu z Młynami Stoisław Koszalin (25:25, karne 4:3). Na boisko weszła w 18. minucie, zastępując Patrycję Chojnacką. Popisała się wieloma ważnymi interwencjami, pomagając zespołowi w odrobieniu ośmiobramkowej straty. Następnie zaś dołożyła jeszcze jedną - w serii rzutów karnych, broniąc rzut Julii Zagrajek.

- Cały czas wierzyłyśmy w to, że potrafimy odrobić stratę. Patrzyłyśmy: było "ósemką", potem "szóstką", potem tylko jedną. Ważna była bramka na remis. Cieszymy się, że doprowadziłyśmy do karnych i mamy te dwa punkty - mówiła Kaja.

Do serii "siódemek" nasza bramkarka przystępowała z solidną porcją wiedzy o rywalkach z Koszalina. - Dzień przed meczem trener Księżyk mówił mi, gdzie rzucają poszczególne zawodniczki. W dniu meczu jeszcze to przeanalizowałam. Przy każdym karnym wiedziałam, gdzie rzucą, tylko czasami brakowało zamknięcia - tłumaczyła.

Ruch wygrał w niedzielę pierwszy mecz u siebie w PGNiG Superlidze Kobiet od 422 dni. Hala MORiS wreszcie została odczarowana. - Potrzebowałyśmy tego przełamania. Byłyśmy przygotowane na ten mecz solidnie - dodała Kaja Gryczewska.

Już w sobotę (16.01., godz. 16.00) "Niebieskie" mogą zrobić kolejny ważny krok w walce o utrzymanie. Jeśli pokonają Eurobud JKS Jarosław za trzy punkty, opuszczą ostatnie miejsce w tabeli. - Planujemy wygraną z Jarosławiem i... wyprzedzamy je! - uśmiechnęła się bramkarka "Niebieskich".